Wybrałyśmy się z przyjaciółką na taki 'późniejszy' spacer. I jak to mamy w zwyczaju poplotkowałyśmy trochę o wszystkim i o niczym, ale potem rozmowa zeszła na bardziej sentymentalne tematy. Powspominałyśmy ostatni rok w gimnazjum, który, zdaniem moim i jej, był najfajniejszym w całej 'karierze' studenckiej. I tak jak na początku gimnazjum nasza klasa wydawała się być mało zgarną paczką, tak na trzecim roku było naprawdę świetnie.
Później powspominałyśmy nasze 'pierwsze razy'. Pierwsze zauroczenia, pierwsi chłopacy, pierwsze randki, pierwsze pocałunki... To wszystko wywołało uśmiech na buzi mojej i jej. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że nasze pierwsze pocałunki to była totalna porażka (może dlatego staram się o tym zapomnieć), ale już drugie bardziej zapadły w pamięć. Z uśmiechem na twarzy mówię również o swoim pierwszym poważnym zauroczeniu, które miło wspominam. Nieśmiałe spojrzenia, uśmiechy, gesty, każda rozmowa... Chyba każda z nas to przeżywała, prawda? ;)
Ja dziękuję mojej I. za ten wieczór. Bardzo mi tego brakowało i mam nadzieję, że uda nam się częściej wychodzić na takie spacery. Miałyśmy również wyruszyć jutro na podbój miasta i zawitać do kina, ale repertuar tak ubogi, że aż szkoda pieniędzy.
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać."
/ A teraz lecę tłumaczyć B1A4.
Było świetnie :) ! Trzeba to powtórzyć ;))) ! buźki Ann ;****
OdpowiedzUsuńHej, napisałam ci kilka komentarzy pod poprzednią notką:)
OdpowiedzUsuńLimbo
Też mam przyjaciółkę, której nie oddałabym za nic w świecie :) Ja o moim pierwszym pocałunku również staram się zapomnieć, chociaż nie ukrywam, że dzisiaj on mnie śmieszy :)
OdpowiedzUsuń