W końcu wyszło słońce, a ponieważ w zeszłym roku większość ciepłych dni przesiedziałam w domu, tym razem stwierdziłam, że muszę więcej wychodzić, więc spacery to niemal codzienność. Pod wieczór aerobik, a na dzisiaj zaplanowałam sobie sprzątanie szafy i regału.
W mojej szafie z ubraniami panował totalny chaos, ale wczoraj w końcu zaopatrzyłam się w organizer do szaf i jako tako to na tą chwilę wygląda. Mam troszkę większy porządek, a wszystkie zimowe ubrania upchnęłam głęboko na półce. Na dniach zaopatrzę się w jeszcze kilka takich organizerów i może moja garderoba przestanie wyglądać jak po przejściu tsunami.
Teraz zrobiłam sobie chwilę przerwy, ale za chwilę czeka mnie ogarnięcie regału z książkami. Mam jeden regał. który jest wypchany po brzegi, a półki zaczęły się niebezpiecznie wyginać pod ciężarem książek. Ilość powieści przekroczyła wczoraj liczbę 270, bo podczas niedzielnych zakupów zaopatrzyłam się w pięć kolejnych książek i do mojej kolekcji dołączyły takie tytuły jak: "Kruczobór" Andrew Petersa, "Źródło życia" Michaela Cordy'ego, "Szklany dom" Charlesa Strossa, najnowjszy 59 tom mangi Naruto i kolejna książka do nauki j. japońskiego.
. . .
. . .
Na dniach ukaże się u mnie recenzja książki "Atlanci. Kakrachan" Olis Nari Langa, która niesamowicie mnie zaskoczyła i moim zdaniem jest jedną z lepszych polskich książek jakie miałam okazję czytać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz