Chciałabym mieć już tą trzecią klasę za sobą. To wszystko jest tak upierdliwe, że aż mi się odechciewa wszystkiego. Dzisiaj złożyłam już ostateczną deklarację maturalną. Miałam zmienić temat pracy, ale ostatecznie zostałam przy tym, który wybrałam we wrześniu (nawet jeżeli jest wybitnie do dupy). Wszystko prezentuje się następująco:
- język polski (podstawa, rozszerzenie)
- matematyka (podstawa)
- język angielski (podstawa, rozszerzenie)
- WOS (podstawa)
Polskiego się nie boję. Angielskiego to już w ogóle. Znajomi mówili, że jeżeli przyłożę się do nauki wosu, to bez problemu go zdam. Pozostaje więc matematyka, czyli mój najgorszy problem. Nienawidzę matematyki i nadal nie mogę przeboleć, że jest ona obowiązkowa na maturze.
Zbliżają mi się ferie, więc mam nadzieję ruszyć dupsko i zabrać się za pisanie pracy maturalnej. Zaczynam również naukę do matury z wosu, zaopatrzyłam się w pełno książek i próbnych testów maturalnych. Zrobiłam sobie również rozpiskę wszystkich wzorów matematycznych. Pozostaje mi tylko nauka i... zdanie egzaminów.
Z tego powodu nie mam ochoty na czytanie nowości, umilam więc sobie czas 'starociami'. Męczę Tolkiena, na chwilę obecną "Powrót króla", ale zamierzam przeczytać wszystkie części jeszcze raz. W międzyczasie zaglądam również do "Pana Tadeusza". Koszmarna książka. ;/
W marcu czeka mnie chwila odpoczynku i relaksu, bo wybieram się z moją I. na koncert. Tak się złożyło, że od 2010 jeżdżę na jeden koncert rocznie. Wiadomo, takie wypady kosztują i nie mogę sobie pozwolić na częstsze wyjazdy. W 2010 roku miałam okazję zjawić się na Rock in Arena w Poznaniu, gdzie grali m.in. Happysad i Coma. Ja fanką polskiej muzyki nie jestem, za polskim rockiem nie przepadam, ale, że była okazja to się wybrałam. Całość zaczęła się po południu a skończyła późno w nocy. Większość ludzi czekało na Comę, która zaczęła swój występ po 22:00. Ja Comę przespałam i wcale nie żałuję. Miesiąc później wybrałam się do Łodzi, do Atlas Areny na koncert Tokio Hotel, który był takim moim pierwszym większym wypadem. W 2011 w kwietniu zawitałam do Gdańska na koncert japońskiego wokalisty Miyaviego. To było dość kameralne wydarzenie, ale występ był niesamowity. W 2012 pojechałam do Warszawy na Orange Warsaw Festival, głównie ze względu na Linkin Park. Świetny koncert, wspaniały zespół, obłędny wokalista. A w zeszłym roku zaszalałam i na koncert Super Junior wybrałam się za granicę. Absolutnie najlepsze wydarzenie muzyczne na jakim byłam. Wspaniała atmosfera, pełen energii zespół i cudowni ludzie. No i Londyn, piękne miasto. A co w tym roku? W tym roku troszkę spokojniej. Jak już pisałam - fanką polskiej muzyki nie jestem, ale są wokaliści, których słucha mi się w miarę miło. M.in. dlatego wybieram się na koncert Sylwii Grzeszczak, który odbędzie się w Poznaniu, więc to rzut beretem. Mam nadzieję, że to będzie mile spędzony czas.
Jak już zdasz maturę, to będziesz się śmiała, że tak się tym martwiłaś, zobaczysz:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. :)
OdpowiedzUsuń