sobota, 7 grudnia 2013

Kulinarnie.

Moje zdolności kulinarne kończą się na ugotowaniu makaronu i zrobieniu jajecznicy. Na ogół omijam kuchnię szerokim łukiem, bo wybitnym kucharzem to ja absolutnie nie jestem. Często słyszę, że pod tym względem będę koszmarną żoną.
Czasami jednak i ja mam ochotę trochę poeksperymentować co nie zawsze kończy się dobrze. Dzisiaj nie było tak źle. Krążąc między sklepowymi półkami stwierdziłam, że zaszaleję i zrobię... nuggetsy. Niby nic, niby takie proste, ale było to moje pierwsze spotkanie z tym daniem. Był to również drugi raz kiedy czekało na mnie smażenie mięsa. Mąka, jajka, bułka tarta... żadna czarna magia. Proste, szybkie danie, które skończyło jako dość sycąca kolacja.
Po skończeniu kulinarnych eksperymentów kuchnia wyglądała jakby przeszło przez nią tsunami. Mąka była wszędzie, olejem ubrudziłam całą kuchenkę, a mieszanka bułki tartej i jajka przyklejała się do wszystkiego co chwyciłam między palce. Mimo wszystko talerz smacznych nuggetsów wyszedł i mogę być z siebie dumna. Hmm... może jednak nie jest ze mną tak źle?
Mały krok dla świata, wielki dla Ann.

/. Last Christmas I gave you my heart...
Siódmy grudnia, a ja jeszcze nie słyszałam w radiu tego świątecznego hitu. Mimo to święta coraz bliżej! Co prawda już dawno minęły czasy kiedy z niecierpliwością czekałam na 24 grudnia i chętnie ubierałam choinkę. Dzisiaj robię to tylko dla zabicia czasu, chwili przyjemności i nagłej refleksji. Kiedyś święta były naprawdę pięknym wydarzeniem, spędzaniem czasu z rodziną. Dzisiaj nie ma już tej całej magii... albo ja z wiekiem przestałam ją czuć.
Prezenty kupione, z nudów już je wszystkie popakowałam. Pokój przystrojony, kolędy koreańskie są! Mogę świętować. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz