wtorek, 27 listopada 2012

Słów kilka o... (3)

Tym razem na moje pytania odpowiedziała Natasha Sparks, autorka "Widzącej"


1. Od Twojego debiutu minął niemal rok. Co czujesz teraz?
Natasha: Czuję, że czas leci nieubłaganie. Kiedy ktoś spełnia marzenia, nagle wydaje się, że wszystko biegnie w taki sposób, aby tylko pomyślał, że to było mało ważne. Cóż, ja chyba jednak nigdy nie zmienię zdania. Nadal jestem z siebie dumna. Nie tyle, że wydałam książkę, ale, że zawalczyłam. Szczerze mówiąc - w tej przygodzie tylko o to chodziło. Wiem, że "Widząca" nie jest bestsellerem, okazem oryginalności czy stylu, ale to moja pierwsza, mała perełka, którą zaryzykowałam pokazać innym. Jeśli zrobiłam ten krok, dlaczegóż nie miałabym robić kolejnych? 

2. Twój debiut w pełni Cię zadowala?
Natasha: Nie wiem czy ktoś kiedykolwiek jest w pełni zadowolony z czegokolwiek. Mam sobie oraz innym wiele do zarzucenia, ale staram się cieszyć tym co osiągnęłam. To co przeżyłam przez te kilka miesięcy jest kolejnym doświadczeniem, za które jestem wdzięczna. 

3. Kiedy wpadłaś na pomysł napisania "Widzącej"?
Natasha: Podczas rozmowy z przyjaciółką, która chciała mojej rady. Gdy jej wszystko wytłumaczyłam, powiedziałam jak to odbieram, uścisnęła mnie i wtedy padły słowa, które wszystko zaczęły: "Jesteś moją empatką. Zawsze wiesz co gra mi na duszy". W ten sposób samoczynnie wykreowały się postaci Liv oraz Williama zaliczając także ich moce. Później wszystko potoczyło się samo.

4. Co sprawiło, że postanowiłaś wydać swą powieść?
Natasha: Powinnam zacząć, że samo wysłanie "Widzącej" do wydawnictwa miało być tylko i wyłączenie sprawdzeniem moich umiejętności. Wiedziałam, że Radwan przyjmuje niemal każdą propozycję, więc jeśli moją by odrzucili sprawa byłaby prosta. Ale tak się nie stało. Trzy dni później otrzymałam pozytywną odpowiedź i wtedy zamajaczyła mi myśl, że jeśli już mam otwartą furtkę, czemu nie miałabym przez nią przejść?

5. Dlaczego właśnie wydawnictwo Radwan? Myślałaś o innych wydawcach?
Natasha: Jak powiedziałam wcześniej to był tylko teścik, a później, czego bardzo żałuję, poszłam za ciosem. Mam plany co do jeszcze jednej książki i z pewnością nie popełnię tego samego błędu. Poczułam magię chwili, zgodziłam się na wszystko, a później była wielka mieszanina uczuć - zarówno tych pozytywnych oraz negatywnych. 

6. Jak oceniasz współpracę z wydawnictwem Radwan?
Natasha: Przede wszystkim spodziewałam się czegoś bardziej profesjonalnego. Dziękuję im z całego serduszka, że dali mi szansę na spełnienie marzenia, ale to przecież nie wszystko. Fakt, że musiałam poprawiać błędy po redaktorze i samodzielnie znaleźć fotografię na okładkę to nieco... zaskakujące. Jednak to minęło, popełniłam kilka(naście) błędów, ale "Widząca" jest wydana. Dla niej przeszłabym to wszystko jeszcze raz. 

7. Zdecydowałaś się wydać "Widzącą" pod pseudonimem. Dlaczego?
Natasha: "Ponieważ chcę zostać anonimowa" - chyba największa głupota jaką w tamtym czasie się kierowałam. Dopiero kiedy wszystko było uzgodnione, usiadłam w fotelu i pomyślałam: "Będziesz się reklamować, będziesz wysyłała listy, gdzie tu anonimowość? Brawo!". Jednak, bądź co bądź, część czytelników zna jedynie moje imię. Chociaż moje nazwisko jest dla niektórych nieznane. 

8. Wiążesz przyszłość z pisaniem? 
Natasha: To moje marzenie: wstać, wypełnić podstawowe czynności, włączyć laptopa, zrobić sobie herbatę malinową i pisać wiedząc, że coś osiągnę. Jednak, znam realia - pisarstwo może być odskocznią, ale nie głównym utrzymaniem. Nigdy nie zrezygnuję z kreowania własnych światów, jednak nigdy też nie będzie to priorytetem. Uznam pisanie jako osobistą formę antydepresanta, a jeśli może kiedyś dzięki temu zyskam coś więcej - będę się cieszyła własnym szczęściem. 

9. Więc pewnie planujesz kolejne powieści? 
Natasha: Oczywiście! Określenie "zawsze i wszędzie" nie będzie w tym wypadku błędne. Uwielbiam tworzyć historie, trochę gorzej jest z przelaniem ich na papier, ale staram się to równoważyć. Jeśli chodzi o przyszłe wydanie jakiejś pozycji - myślę nad tym, ale jak wcześniej napisałam - postaram się tak dopracować tę perełkę, by móc z czystym sumieniem próbować w bardziej profesjonalnych wydawnictwach. A jeśli się nie uda? Poczekam. Czas w tym wypadku nie gra roli. 

10. Czy wśród innych pisarzy jest ktoś kto Cię inspiruje? 
Natasha: Pisarze mogą inspirować na różne sposoby. Stylem, kreowaniem świata i bohaterów, oryginalnością i tak dalej, dlatego trudno wyróżnić mi tych kilku, ponieważ jest ich bardzo wielu. Jednak gdybym miała wyselekcjonować kogokolwiek, niezaprzeczalnym zwycięzcą jest Antoine de Saint-Exupery. Jego "Mały książę" łączy w tych kilkudziesięciu stronach wszystko do czego chciałabym kiedyś dojść. Historia, którą można przeczytać w kilka godzin, ale także kilka dni lub nawet tygodni. Przesłanie, które odbieramy w subiektywny sposób, a jednak mądrość, którą wyczuwa każdy. Bogaty styl, prostota połączona z prawdziwą oryginalnością. Błagam o takie dzieła! Oczywiście, koło niego na mojej półce ulubieńców stoi także pani Rowling, Collins czy Meyer, której "Intruz" podbił moje serce. Wyśmiewany Coelho, mniej znani w moim gronie rówieśników Gaarder oraz Forman. Oni wszyscy mają TO do czego dążę - magię wyobraźni połączoną z prawdziwym talentem. Może kiedyś, za jakiejś kilkadziesiąt lat zdobędę chociaż połowicznie ten poziom. 

11. Jakie masz rady dla przyszłych autorów? 
Natasha: Nie jestem żadnym wzorem, by ktokolwiek stosował się do moich rad, ale jako zwykła dziewczyna powtórzę słowa, które z pewnością już nie raz każdy słyszał: wiara w siebie i swoje możliwości jest wszystkim. Pierwszym krokiem, od którego zaczyna się prawdziwa przygoda. A próby, nawet nieudane, nigdy nie są porażką. Przecież jeśli nie spróbujemy, skąd mamy wiedzieć czy nie ominęła nas właśnie życiowa szansa? 
(oryginalna pisownia zachowana)

. . .
Za wywiad dziękuję i życzę autorce spełnienia marzeń i wytrwałego dążenia do celu. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz