U mnie dzisiaj kolejna kpopowa notka (których robi się coraz więcej na moim blogu...). Tym razem chciałabym się z Wami podzielić tym jak to się stało, że w ogóle zaczęłam słuchać tego typu muzyki i jak zaznajamiałam się z koreańskim popem. Jeżeli chodzi o literaturę, to niedawno skończyłam czytać "Telefon od anioła" Guillaume Musso. Recenzja powieści pojawi się na moim blogu pewnie jakoś w przyszłym tygodniu.
A teraz, jeżeli w ogóle interesuje Was moja historia, zapraszam do lektury. :)
. . .
K-pop: Z czym to się je?
Na pierwsze wzmianki o tym gatunku muzyki trafiłam będąc jeszcze w gimnazjum. Moja nauczycielka od wychowania fizycznego podzieliła nas na grupy i kazała przygotować układ taneczny na ocenę. Jako, że pomysł podobał mi się średnio (ja i taniec mamy ze sobą niewiele wspólnego) to z nietęgą miną zasiadłam przed komputer i na YT zaczęłam wyszukiwać jakieś fajne, ciekawe i w miarę łatwe do nauczenia układy taneczne. Wtedy też trafiłam na filmik pewnych koreańskich dziewczyn, które zatańczyły do piosenki zespołu Wonder Girls "Tell me".
I tak jak sam taniec spodobał mi się od razu, tak piosenka z początku mnie odrzucała. Wyłączyłam więc filmik i szukałam dalej. Ostatecznie z przyjaciółką zdecydowałyśmy się na pewien układ taneczny, który wykonały nasze polskie dziewczyny do piosenki "Sextasy". Skupiłam się na nauce tańca i zupełnie zapomniałam o "Tell me".
Do czasu... Jakiś czas później przypomniałam sobie o tym filmiku i próbowałam go za wszelką cenę znaleźć. Przekopałam YT i dokopałam się do układu tanecznego. Przejrzałam go kilka razy i piosenka ostatecznie wpadła mi w ucho. Wygooglowałam więc zespół Wonder Girls i to był zarys mojej przygody z koreańskim popem. Ściągnęłam sobie "Tell me" na mp4 i nuciłam ją na każdym kroku nie mając zamiaru zaznajamiając się z innymi piosenkami tego gatunku.
Ponownie -do czasu... Ha! Kojarzycie serię filmików polskiego autora na YT w którym pokazywał ukryty polski w zagranicznych piosenkach? To właśnie w jednym z nich ponownie natrafiłam na kpop.
(3:01)
Właśnie wtedy wkręciło mi się "McDonald i kisiel mniam..." i choć niewiele ma to wspólnego z oryginalnym fragmentem tekstu "Nan neoman deurishwimyeon" (Zero podobieństwa, prawda?) to piosenka tak mi się spodobała, że po przejrzeniu komentarzy pod filmikiem udało mi się znaleźć nazwę zespołu i z pomocą wujka google i cioci wikipedii dowiedziałam się co nieco na temat zespołu. Pojawiło się również kilka trudnych, koreańskich imion i zwrotów. M.in. 'maknae'. Maknae to nic innego jak po prostu najmłodszy członek zespołu. Wtedy wydawało mi się, że to ktoś kto wygląda najlepiej z całej ekipy, bo właśnie taki wydawał mi się młodziutki Taemin - maknae zespołu SHINee.
Znalazłam na YT teledysk do piosenki i często go sobie puszczałam. Sama piosenka "Love like oxygen" często leciała w tle, a ja zajmując się swoimi sprawami nuciłam ją sobie pod nosem. W polecanych kilka razy pojawiła mi się nazwa Super Junior, ale nie zwracałam na nią uwagi. Uznałam wtedy, że piątka koreańskich SHINee to i tak za dużo na moją polską głowę. Moje serce rwało wtedy w stronę japońskiego rocka, Miyaviego i The GazettE.
Jakoś w marcu (chyba...) tego roku po obejrzeniu teledysku do "Love like oxygen" zdecydowałam się włączyć jeden z polecanych mi przez YT filmów i wybór padł na piosenką "A-CHa" zespołu Super Junior.
Pierwsze wrażenie? WTF.
Naprawdę. Słuchałam piosenki, oglądałam teledysk i nie wiedziałam co o tym myśleć. Przed oczami przesuwał mi się obraz wielu dziwnych chłopców, z masą pokracznych strojów i fryzur. Miałam mieszane uczucia do nich samych, do piosenki, która wydała mi się koszmarna i do języka. Rzuciłam okiem na najbardziej popularne komentarze, w których pojawiały się imiona członków zespołu (w tamtej chwili myślałam, że to fragmenty tekstu... -.-) i ostatecznie wyłączyłam filmik. Wróciłam do niego kilka dni później, bo "A-CHa" mimo wszystko zapadło mi w pamięć i nie mogłam się tej nuty pozbyć. Od "A-CHa" po kolejne piosenki zespołu. Oglądając inne teledyski SuJu miałam wrażenie, że oglądam zupełnie inny zespół! Takie właśnie są kpopowe boysbandy. Ich image, wygląd zewnętrzny, fryzury, ubiór, stylizacje zmieniają się z teledysku na teledysk i trudno się w tym wszystkim połapać.
Mimo wszystko do odważnych świat należy i pozwoliłam sobie samej zagłębić się trochę w ten cały kpop i poczytałam trochę o Super Junior. 15 członków, masa dziwnych, trudnych do zapamiętania imion i przypasowanie ich do każdego z nich zajęło mi kilkanaście dni. Miałam wrażenie, że wszyscy oni wyglądają tak samo. Miałam również niezły mindfuck kiedy okazało się, że wielu kpopowych artystów posługuje się pseudonimem i tak naprawdę nazywają się zupełnie inaczej.
Weźmy np. członka zespołu SJ, Eunhyuka. Prawdziwe imię i nazwisko: Lee HyukJae. Sądziłam, że to dwie zupełnie inne osoby. W tamtym czasie sądziłam również, że 'Lee' to imię i, że Koreańczycy posługują się jedynie kilkoma imionami. Lee to nic innego jak jedno z koreańskich nazwisk, których mają naprawdę niewiele. Tam co drugi nosi nazwisko Lee, Choi, Kim, Shin i Park. W samym środowisku koreańskiego popu zdarzają się gwiazdy które noszą to samo imię i nazwisko, bo w Korei o to całkiem łatwo.
Mimo wszystko Super Junior powoli skradał moje serce i sprawiał, że inne zespoły zeszły na dalszy plan. Linkin Park, Nightwish, Nickelback, An Cafe, Miyavi, The GazettE i inni artyści, których wcześniej słuchałam nagle przestali mieć dla mnie większe znaczenie. Każdego dnia słuchałam SJ coraz więcej i coraz bardziej ich kochałam. Zaczęłam poznawać inne koreańskie zespoły, jakąś część koreańskiej kultury i wiele słów związanych z kpopem, zwrotami grzecznościowymi itd.
Zagłębiałam się w skandale kpopowe, historie zespołów czy ciekawostki o kpopowych piosenkarzach. Dowiedziałam się jak mniej więcej działa niemal każdy koreański zespół, kogo nazywa się dancing machine, lead vocal, main vocal, visual, maknae i kto na ogół zostaje liderem formacji. Kim są trainee i dlaczego świat kpopu to nie kolorowa tęcza, a mroczna otchłań.
Niemal z dnia na dzień stałam się częścią jednego z największych koreańskich funclubów i dziś z dumą mogę rzec, że... jestem E.L.F.'em.
Super Junior, EXO, MBLAQ, SHINee, 2pm, Infinite, U-KISS, Teen Top, Crayon Pop... to tylko kilka nazw zespołów, które kocham, wspieram, szanuję.
Super Junior zmienili mój pogląd na koreański pop i wnieśli trochę koloru w mój niemal monotoniczny i nijaki gust muzyczny. I choć nadal słucham LP, Nightwish, Nickelback itd. to jednak kpop jest tym co kocham i kochać będę.
Oooo <3
OdpowiedzUsuńRównież lubię posłuchać K-Popu :D
Dwóch pierwszych zespołów nie znałam, natomiast SHINee i Super Junior jak najbardziej - i to dzięki dramie "Król Dram" (polecam!)
Słyszałam o "Królu dram" i zabieram się za obejrzenie (głównie ze względu na Siwona!). Niedawno skończyłam oglądać Heartstrings. Widziałaś? Jakich zespołów jeszcze słuchasz? :)
OdpowiedzUsuń