Happy birthday to me!
Dzisiaj nawet google życzy mi wszystkiego najlepszego. :D
Ja mam 20 lat, ty masz 20 lat...
Jak to dzisiaj pewien ktoś mi powiedział "1/4 życia za Tobą". Życzliwość przede wszystkim.
W tym moim dniu, który w sumie powoli dobiega końca życzę sobie kasy, pieniędzy i gotówki.
Chciałabym się również więcej uśmiechać, bez problemu zdać maturę i ponownie powitać moją wenę, która chyba gdzieś zaginęła. A pomysłów coraz więcej! Niestety, lenistwo powoli mnie pożera, niczym piekielny, aczkolwiek cudowny pasożyt i na nic nie mam ochoty. Na szczęście od czwartku ponownie idę do pracy i 'wyjdę do ludzi'. Człowiek w domu dziczeje. (HA HA)
A co tam poza urodzinami? Pewne wydawnictwo wysłało mi do recenzji dwie powieści, niestety moja opinia na temat książek nie ukaże się na blogu. Już wyjaśniam czemu.
Jesteśmy grupą ludzi, którzy oceniają książki zanim te zostaną wydane przez wydawnictwo i myślę, że to super sprawa. Owe wydawnictwo nie zamyka się na nowych, młodych autorów i absolutnie daje im szansę. To w dużej mierze od nas, recenzentów, zależy czy dana powieść zostanie wydana czy nie. To my ją oceniamy, a na podstawie naszych opinii wydawnictwo decyduje się na publikacje bądź odrzucenie książki. Nasza opinia nie wychodzi jednak poza wydawnictwo.
Mimo wszystko, zaraz po przeczytaniu książek od wydawnictwa zabieram się za czytanie "The blood detective" autorstwa Dana Waddella. Nie mam pojęcia czy powieść została wydana w Polsce i nawet nie chce mi się sprawdzać. Ja swój egzemplarz mam w języku angielskim. Nigdy wcześniej nie recenzowałam powieści napisanej w tym języku, więc będzie to dla mnie coś nowego.
. . .
Na koniec tej krótkiej (na kolanach błagam o wybaczenie) i pewnie mało treściwej notki dodaję zdjęcia mojej ślicznej baby pandy Tao. *.* Czyż nie jest uroczy? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz