niedziela, 14 października 2012

Warsaw.

Trochę o moim sobotnim wypadzie do stolicy.

Pobudka. 5:10 na zegarku, ja klnąc na wszystko co znalazło się w zasięgu wzroku wstałam czując się paskudnie. Kaszlałam jakbym miała wykaszleć płuca, narzekałam na bolące kości, ale ogarnęłam się w miarę, spakowałam co potrzebne i pojechałam wraz z siostrą i szwagrem na dworzec. Tam pożegnałyśmy szwagra, wpakowałyśmy się do pociągu i 7:10 ruszyłyśmy w stronę Warszawy. Był to mój trzeci wypad do stolicy i mimo dłużącej się podróży było warto znów odwiedzić to miejsce. 
Umiliłam siostrze podróż moim wyciem (konsekwencje tego czynu poznałam później), pogadałyśmy i o 10:40 byłyśmy już na miejscu. W przedziale trochę zmarzłyśmy, bo jak się okazało trafiłyśmy do wagonu, który akurat nie był ogrzewany, ale stwierdziłyśmy, że się nie przesiadamy (cały przedział nasz!). 
Nie planowałyśmy dużo zwiedzać tak więc po szybkim obejściu Złotych Tarasów i kupieniu biletów powrotnych wyszłyśmy na zewnątrz i skierowałyśmy się w stronę Pałacu Kultury i Nauki, który mimo, że widziałam trzeci raz to i tak wzbudził zachwyt. Obeszłyśmy cały dookoła i postanowiłyśmy wjechać na taras widokowy. Warszawa z 114m to niesamowity widok. 
Po wyjściu z PKiN zawitałyśmy do KFC, bo obie robiłyśmy się głodne. Tam stojąc w kolejce jakieś milion lat w końcu zamówiłyśmy co trzeba i szukałyśmy miejsca do cupnięcia i odpoczęcia. Wtedy też dołączyła do nas moja najlepsza, która z początku chyba mnie nie poznała. -_-" :P 
Pierwszy raz miałam okazję jechać metrem. :D Postanowiłyśmy wybrać się do Łazienek Królewskich, które mają swój osobisty urok. Jestem pewna, że w ciepłe dni spędzałabym tam mnóstwo czasu. Trochę nam tam zeszło, kilka razy prawie się zgubiłyśmy, ale ostatecznie bezpiecznie wróciłyśmy na dworzec centralny, gdzie musiałam pożegnać się z Bąblem i wsiąść do pociągu. :( Cholernie trudno było mi się z nią rozstać, ale warto było przejechać 305km, żeby móc ją zobaczyć i przytulić. <3 
Mnie i siostrze nie udało się zdobyć miejsca siedzącego w przedziale, ale nawet na korytarzu było miło. Szczególnie kiedy obok stał taki boski chłopak. :P Podróż minęła mi na czytaniu książki i wyglądaniu przez okno. 

A w trakcie jazdy moja siostra, zadowolona z wypadu, stwierdziła, że nigdzie nie widziała takiego skupiska dziwaków jak w stolicy. :D 
To nie moja ostatnia wyprawa do tego miejsca. Następne cele? Syrenka Warszawska i Pałac Prezydencki. Z siostrą i moją najlepszą. 
Dziękuję dziewczynkom za ten dzień. Dziękuję Bąblu, że mogłam spędzić z Tobą tych kilka godzin i przepraszam, że tak mało rozmawiałyśmy. W sobotę chyba trzy razy traciłam głos i nie mogłam nic z siebie wydusić. <3 Kiedyś Ci to kochanie wynagrodzę. ;*

1 komentarz:

  1. no jak nie poznałam? ja byłam zdziwiona, że tak łatwo się znalazłyśmy. xDD i dziękuję, Ty wiesz. <333

    OdpowiedzUsuń