poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Krytyka/Hejt.

Mam zaległości w pisaniu postów. Miałam opisać "OTP" czyli modne w k-popie 'parowanie' artystów i mam do napisania kilka recenzji, m.in. "Tożsamości anioła" autorstwa L.H. Zelman.
Teraz jednak nie o tym...

Konstruktywna krytyka a zwykły hejt. Kiedy kończy się jedno, a zaczyna drugie? Wiadomo, że jeżeli ktoś chce coś osiągnąć to musi być gotów i na jedno i drugie. I tak jak krytyka, wyrażanie własnego zdania i budowanie opinii to coś normalnego i przydatnego, tak 'hejtowanie' bez skrupułów jest czymś śmiesznym i nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy lubują się w takich rzeczach.
Do czego piję? Do wiadomości zostawionej przez anonima (który najwyraźniej nie miał odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem) na ask'u mojej przyjaciółki. Wiadomość dotyczyła mojej książki i z miejsca nasuwa mi się pytanie dlaczego osoba X nie potrafi powiedzieć mi wprost co myśli na temat "Dotrę do ciebie" tylko krytykuje mnie na stronie bliskiej mi osoby.


Po pierwsze: Jak można oczekiwać dzieła literackiego od książki, której nie wydało żadne większe wydawnictwo tylko takie, które zajmuje się dystrybucją e-booków? "Dotrę do ciebie" nie przeszło profesjonalnej korekty, dlatego, że zwyczajnie nie było mnie na nią stać. Mimo wszystko dostałam możliwość wydania powieści i z niej skorzystałam. Bo mogłam, bo miałam taki kaprys, bo chciałam i nie żałuję. Ja doskonale wiem, że gdybym chciała to stworzyłabym z tej książki coś o wiele ciekawszego. Mogłabym rozwinąć fabułę i napisać wszystko zupełnie inaczej, ale jaki w tym sens skoro od początku wiedziałam, że tego nie wydam? "Dotrę do ciebie" w ogóle nie miało zostać wydane, jednak ostatecznie wyszło jako e-book. 
Książka wybitna nie jest i powtarzam to już do znudzenia. Ma zaledwie sto stron i moim zdaniem jest kurewsko nudna (brzydkie słowo - jakie to nieprofesjonalne), ale, co mnie dziwi i sprawia mi radość jednocześnie, czytelnikom się podoba. Nawet jeżeli jest to garstka ludzi to i tak zebrałam sporo pochwał, a to chyba o czymś świadczy. 
Ja nie muszę zostać znaną pisarką. Chciałabym, ale jeżeli się nie uda to trudno. Są jednak osoby, które lubią moją twórczość, chcą czytać moje powieści i to mi w zupełności wystarczy. Kocham pisać i póki mam dla kogo to będę to robić. 
Znam swój styl i znają go ci, którzy czytają moje wypociny. Wiem na co mnie stać, wiem, że mogę stworzyć coś wielkiego. Jeżeli tylko bym chciała mogłabym się okazać "świetną pisarką", ale takich osób jest wiele. Żadne wielkie wydawnictwo nie chce jednak dać szansy młodym pisarzom i jest wielu takich jak ja, którzy tracą wiarę w siebie i zaczynają wydawać dla zabawy i frajdy. 
Ja ciągle szlifuję swój styl pisania i on ciągle się zmienia. Patrząc teraz, z biegiem czasu, na "Servusa..." zastanawiam się jak mogłam napisać taki chłam. Jest jednak osoba, która przeczytała w całości moją pierwszą książkę, wspierała mnie przez cały okres jej pisania, dodawała otuchy... i chwaliła. I nie dlatego, że była moją przyjaciółką, ale dlatego, że znała mnie i wiedziała co potrafię.

Nie przejmuję się żałosnym hejtem. Kimkolwiek jest ta osoba, jestem ciekawa jak ona by sobie poradziła z napisaniem książki. To wcale nie jest łatwe. Napisanie dobrej powieści pochłania wiele czasu, zajmuje masę tygodni. Każda książka to wyzwanie, którego pisarze (młodzi, starsi, początkujący, doświadczeni) nie boją się przyjąć. 
Kocham pisać i będę to robić nawet jeżeli nie robię tego doskonale. Nie zamierzam przestawać choćby posypała się na mnie lawina hejtu i zjadliwych komentarzy i uwag. 
Zamiast wspierać, dawać uwagi, rady to wolą obrzucić błotem. Kozak w necie, pizda w świecie. Amen.

9 komentarzy:

  1. Głównie dlatego, że na ask zadałam pytanie dlaczego P.K. zachwala Twoją książkę (a przynajmniej swego czasu robiła to na fb) kiedy ta nie niesie ze sobą zbyt wielu wartości literackich. Czyli generalnie krytyka Twojej książki była tłem do pytania a nie główną sprawą ;).
    Nie miałam odwagi? Mogłam się podpisać ale nie dałoby to nic- może poza tym, że od razu znalazłabym się na Waszych językach jako ta najgorsza, która odważyła się wyrazić swoje zdanie i skrytykować (chociaż teraz zapewne powiesz, że wcale by tak nie było).
    Na taką wypowiedź w asku ma się kilkadziesiąt znaków więc co, miałam zostawić 8 notatek żeby swoje zarzuty poprzeć fragmentami książki? Zresztą, tak jak pisałam na początku to nie ona jest najważniejsza tylko pytanie do P.K. dlaczego podpisuje się swoim nazwiskiem pod czymś co może nie do końca jest tego warte. Naprawdę bardzo podziwiam to, że dążysz do swoich marzeń i szanuję Cię za to, że udało Ci się wydać książkę ALE to nie znaczy, że muszę uważać Cię za dobrą pisarkę.
    Poza tym z tego co piszesz wynika, że piszesz "pod publikę". Mogłam się postarać ale po co, skoro tego nie wydam? Czyli to jest dla Ciebie najważniejsze w pisaniu? Żeby wydać jak największą ilość książek, nieważne jakiej jakości byleby było ich dużo?
    Jeżeli mówisz, że stać Ciebie na "tak wiele" to dlaczego tego nie pokażesz? Czegoś tutaj nie rozumiem. Jako pisarka wydajesz książkę z której nie jesteś dumna i uważasz za średnią?
    A mój "hejt" jest żałosny ponieważ...? Napisałam to, co- jak sama twierdzisz- poniekąd myślisz? Napisałam to tam, a nie tu? Nie podpisałam się? Napisałam coś, co Ciebie krytykuje, a mam wrażenie, że wszyscy dookoła Ciebie przyklaskują Ci ochoczo i unikają krytyki za wszelką cenę?
    Prawdopodobnie nie napisałabym książki, ponieważ nigdy nie był to mój cel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może robi to dlatego, że moja książka po prostu jej się podoba? I nie wstydzi się podpisać pod tym imieniem i nazwiskiem, bo "Dotrę do ciebie" i tak sukcesu nie odniesie. To powieść o której mało kto wie i wydałam ją raczej dla znajomych. Nie piszę pod publikę. Gdyby tak było musiałbym tworzyć chłam pokroju "Zmierzchu" czy innego fantastycznego gówna. "Dotrę do ciebie" miało być powieścią do szuflady i nie wkładałam w nią wiele sił i umiejętności. Wydałam ją (za darmo), bo miałam okazję jako e-booka i nie czerpię z tego korzyści materialnych. Jeżeli nie podoba Ci się moja twórczość to po prostu po nią nie sięgaj.
      A ja szanuję Twoje zdanie. Szanuję krytykę i mylisz się, jeżeli sądzisz, że każdy tylko całuje mnie po rączkach. Spotyka mnie krytyka, dostaję recenzje książki i nie zawsze są kolorowe, ale mam z tego powodu chować głowę w piasek? Jesteśmy w Polsce i tutaj ludzie zawsze rzucają kłody pod nogi każdemu, który ma ochotę spełniać marzenia. Bo to są moje marzenia, to moja pasja i żadna krytyka tego nie zepsuje. A to, że P. mnie chwali... Ona wie więcej. Ona czytała więcej. I wie na co mnie stać. Nawet jeżeli teraz nie tworzę dzieła, bo zwyczajnie nie mam czasu to być może za rok, już po maturze, stworzę coś po co sięgniesz i Ty.
      Następnym razem skrytykuj mnie osobiście zamiast wyrzucać gorzkie żale na stronie P.K.

      Usuń
  2. Budujący post, naprawdę. Każdy młody autor może spotkać się z takim chamskim hejtem. Musimy jednak wierzyć w siebie, patrzeć także na pozytywne strony swojej twórczości. Jeszcze chyba żaden pisarz nie dogodził wszystkim czytelnikom. Komentarze na temat moich książek także nie są zawsze pozytywne, ale komuś się podobają. To wielki sukces, zważywszy na mój młody wiek :)
    Nie przejmować się obelgami, cieszyć się pochwałami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Jesteś jedną z młodych pisarek, które zasługują na więcej. Od początku uważam, że "Angelusem" powinno zainteresować się większe wydawnictwo, ale tutaj jest Polska... tutaj młodym szansy nie dają, a inni potrafią tylko krytykować. Nie mniej jednak każda negatywna opinia to paliwo napędowe. Są tacy którzy chętnie nas chwalą. ;)

      Usuń
    2. Kiedyś być może napiszę coś, co trafi do większego wydawnictwa. Mam taki plan. Dumą by było zobaczyć swoją książkę w ofercie takich wydawnictwa jak Jaguar, Amber albo Fabryka Słów, która także wydaje dobre książki (najlepszy przykład - pani Aneta Jadowska) z bardzo dobrą oprawą graficzną.
      Ciebie także kiedyś to czeka, jeśli tylko pozostaniesz przy pisaniu i wlejesz w nie całe swoje serce :) Jestem tego pewna. Każdy ma swoją szansę, jeszcze tylko trzeba z niej skorzystać ;)

      Usuń
    3. Jestem pewna, że obie kiedyś trafimy do wielkich wydawnictw. :)

      Usuń
  3. Pamiętaj, że obelgi najlepiej wypuścić uszami. :)
    Nawet doświadczony pisarz spotyka się z krytyką...
    Najważniejsze żeby się nie poddawać i dążyć do celu. :)
    Ann Fighting.! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie powinnaś się przejmować takim hejtowaniem. Na pewno nie jest to nic dobrego, ale lepiej nie brać sobie takich słów do siebie.
    Sama przechodziłam taką sytuację, kiedy publikowałam swoje opowiadanie w internecie. Nie było to nic dobrego, ale... No właśnie, ale pokazało mi, że trzeba walczyć o swoje marzenia.
    Hejtowanie jest raczej pluciem jadem, żeby podbudować swoje niskie mniemanie o sobie. Tak właśnie uważam, bo hejt NICZEGO cię nie nauczyć, a przeciwieństwem tego jest konstruktywna krytyka. Konstruktywna krytyka jest w stanie poprawić twój styl pisarski, a nawet zwrócenie uwagi, że ten i ten wątek został źle napisany.
    Na koniec powiem, że hejtować każdy może w internecie. Przecież w internecie jesteśmy tak bardzo anonimowi, ale żeby powiedzieć takie słowa w prosto w twarz to zapewne nigdy ICH nie usłyszymy.
    Ann, nie poddaj się i pisz nadal. Pokaż, że jesteś w stanie stworzyć dużo lepszą powieść czy zwykłe opowiadanie :)
    Życzę miłego późnego popołudnia i wieczora :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń